Dobre, bo polskie... pudry Glam Powders oraz paleta GlamBOX edycja II

   Witajcie ponownie,
Dzisiaj chciałabym przedstawić Wam kilka produktów naszej rodzimej marki, której twórczyni Hania Knopińska-Grzenkowicz, znana niektórym jako digitalgirl13, od jakiegoś czasu zaskakuje nas coraz nowszymi cudami. Jej sklep Glam Shop rozwija się ostatnio w zaskakującym tempie, co bardzo mnie cieszy, bo faktycznie większość produktów jest naprawdę rewelacyjnej jakości. W tym poście chciałabym opisać Wam najnowsze pudry, które miały swoją premierę  prawie dwa tygodnie temu oraz paletkę cieni GlamBOX edycję II o nazwie "Strefa Komfortu".

Glam Powders 

Paleta GlamBOX edycja II "Strefa komfortu"

Zacznę od pudrów. W Glam Shopie pojawiły się dwa sypkie pudry, jeden "do wypiekania", a drugi "wykańczający". Opakowania to przezroczyste, plastikowe słoiczki, w których znajdujemy 12 gram produktu. Cena każdego z nich to 39 zł.  Na stronie możemy wyczytać, że pudry nie były testowane na zwierzętach, za co ogromny plus dla Hani. 


Po otwarciu opakowania w środku znajduje się puszek, ale nie taki do nakładania makijażu, tylko taki służący do przykrycia pudru, aby w nadmiarze nam się nie wysypywał.




Puder wykończeniowy

Jest to produkt zdecydowanie rozświetlający o przepięknym, delikatnym wykończeniu. W opakowaniu widać różowe drobinki, które po nałożeniu na twarz nie są już tak widoczne, ale dzięki rozproszeniu światła pięknie je odbijają, dając ładny efekt glow na naszej twarzy. Bardzo dobrze się spisuje na cerze suchej, gdyż jej dodatkowo nie przesusza. Jednakże uważałabym przy cerach tłustych, gdyż może spotęgować efekt "przetłuszczenia" na twarzy.

Glam Powders od lewej: puder wykończeniowy, puder do pieczenia

Hania porównywała go w swoich filmach do sławnego pudru marki La Mer. Miałam ten puder i powiem szczerze, że nie jestem przekonana co do trafności tego porównania, ponieważ puder La Mer, mimo iż również pięknie rozświetla twarz, nie ma w sobie tak dużych, różowych drobinek, jak puder Glam Powder. La Mer ma delikatniejsze drobinki, które są ledwo widoczne gołym okiem. Ja bym była bardziej skłonna do porównania pudru "wykańczającego" do Meteorytów marki Guerlain. 

Glam Powders od góry: puder wykończeniowy, puder "do pieczenia"

Glam Powder puder wykończeniowy w świetle dziennym

Czy drobinki zawarte w tym pudrze widać na twarzy? W świetle dziennym prawie w ogóle nie są widoczne, za to twarz jest pięknie rozświetlona. Inaczej rzecz się ma w świetle sztucznym, gdyż są one zdecydowanie bardziej widoczne, co możecie zobaczyć na zdjęciu poniżej. 

Glam Powder puder wykończeniowy w świetle sztucznym

Ogólnie uważam puder za bardzo udany i na pewno będę go często używać, gdyż na mojej suchej skórze prezentuje się po prostu pięknie. Na dodatek uważam, że cena 39 zł za 12 gram, to naprawdę okazja za tak dobry produkt.


Puder do pieczenia

Jest to puder kryjący, którym możemy wzmocnić efekt krycia podkładu czy korektora. Produkt został stworzony własnie do techniki "bakingu" i do tego celu ja go używałam. Puder ten ma kolor, a więc może nie sprawdzić się u każdego. Na początku się tego bałam, bo jestem raczej bladziochem o tej porze roku (obecnie jestem na poziomie NC15 z MAC'a). Na szczęście nawet u mnie można używać tego pudru i faktycznie otrzymujemy zamierzony efekt. 



Co do samego pudru mam mieszane odczucia, ponieważ z jednej strony pięknie rozświetla wszystkie rejony, na które go nakładam, czyli okolice żuchwy, nosa, pod oczami, nie powodując jednoczesnego uczucia ściągnięcia. Ale przy tym jednocześnie podkreśla "suchą" skórę pod oczami, mimo jej wcześniejszego przygotowania i dobrego nawilżenia. 

Glam Powder puder "do pieczenia" w świetle dziennym

Faktem jest, że mam cerę suchą i większość pudrów się u mnie nie sprawdza, jednakże znalazłam takie, które są rewelacyjne i idealnie wyglądają pod moim okiem. Ogólnie, na pozostałych partiach twarzy, które chcemy rozświetlić efekt jest rewelacyjny, a po spryskaniu twarzy jakąś mgiełką, całkowicie pozbywamy się pudrowości, to jednak pod oczami nie spisuje się tak, jakbym tego oczekiwała. Próbowałam nakładać puder pod oczy na wiele różnych sposobów, zarówno pędzlem, jak i zwilżonym beauty blenderem, jednak zawsze efekt jest ten sam. 
Reasumując stwierdzam, że do twarzy jest to rewelacyjny puder, świetnie sprawdza się do techniki bakingu, jednak pod oczy u mnie osobiście odpada. 


Paleta GlamBOX edycja II "Strefa komfortu"

Paleta wyszła jako druga limitowana edycja zawierająca w sobie dziesięć cieni do powiek, o dość delikatnej kolorystyce. Według mnie jest to zdecydowanie paleta stworzona do makijaży dziennych, co zresztą sugeruje w jakiś sposób sama nazwa. W palecie cienie są pełnowymiarowe, a więc każdy z nich ma 1,8 grama. W środku znajdziemy 3 matowe cienie, 5 cieni połyskujących lub z drobinkami i 2 cienie beztalkowe, które są moimi faworytami, ponieważ są najbardziej napigmentowane z całej dziesiątki. 

Paleta GlamBOX edycja II "Strefa komfortu"

Opakowanie jest bardzo smukłe, tekturowe, leciutkie, a więc dobre do przewożenia i trzymania w kuferku. 

Paleta GlamBOX edycja II "Strefa komfortu"

Cienie w palecie są bardzo dobrze napigmentowane, świetnie się rozcierają i dobrze trzymają na powiece. Ogólnie, jak dla mnie stosunek ceny do jakości jest rewelacyjny. Polecam te cienie każdemu, zarówno amatorom makijażu, jak i profesjonalistom, gdyż też nie będą zawiedzeni. A czy Wy macie jakieś produkty z Glam Shopu warte polecenia? Jeżeli tak, to koniecznie zostawcie komentarz, chętnie poczytam co Wam się spodobało z oferty tego sklepu. 

Komentarze

  1. Najbardziej od Hani podobają mi się cienie :) i mają fajne nazwy :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zgadza się, nazwy są super :) I naprawdę rewelacyjne jest to, że nie są to numery, jak w przypadku cieni np. z Inglota, a nazwy, które się łatwo zapamiętuje. No i na dodatek nazwy są w naszym ojczystym języku :)

      Usuń
  2. Puderasek piękny, ale opakowanie jakieś takie słabe o.O
    Cienie suuper! Lubię takie odcienie <3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja osobiście też wolę ładniejsze opakowania, ale w sumie za tą cenę to i tak jest nieźle :)
      Oj tak, cienie są naprawdę bardzo ładne :)

      Usuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Tarte Shape Tape Contour Concealer

Koh Gen Do Maifanshi Aqua Foundation

Matowe pomadki według Clinique, czyli gdzie ten mat?