Czekoladkowe rarytaski z Too Faced

   Witajcie ponownie,
Tak jak pisałam ostatnio postanowiłam w najbliższym okresie przedstawić Wam kilka produktów marki Too Faced, która szturmem weszła na nasz rynek. Tym razem czas na paletkę, którą mam już w swoich zbiorach od paru miesięcy. Mowa o paletce Chocolate Bar.

Too Faced Chocolate Bar

Opakowanie tej paletki przypomina mi opakowanie sławetnej Naked 2. Tak samo jest metalowe i podobnie się zamyka. Jak dla mnie jest to na duży plus, ponieważ przy moich częstych wyjazdach jestem pewna, że moje cienie nie ulegną żadnemu wypadkowi podczas podróży.
W środku znajduje się małe lusterko. Osobiście wolę lusterka na całą długość paletki, ale trudno, jestem w stanie przeżyć to, gdyż w podróż zabieram i tak lusterko Zoeva.
Jeżeli chodzi o same cienie, to w paletce mamy ich 16, czyli całkiem dużo. Mega plus dla marki za to, że dwa cienie, które w paletkach zużywam najczęściej są o wiele większe od pozostałych. Naprawdę uważam, że każda firma powinna brać przykład z tego pomysłu. U mnie osobiście we wszystkich paletkach jako pierwszy kończy się jasny, matowy cień (dla przykładu w paletce Naked 2 cień Foxy skończyłam jakieś pół roku temu, gdy tymczasem pozostałe mam jeszcze w tak dobrym stanie, że nie dotknęłam dna), więc rozwiązanie zastosowane w czekoladkach jest po prostu REWELACYJNE! :)

Too Faced Chocolate Bar

Sam dobór kolorów w tej palecie uważam za genialny, ponieważ znajdują się w niej zarówno podstawowe matowe i satynowe cienie do stworzenia dziennego makijażu, jak i cienie znaczenie ciemniejsze. Ilość brązów powinna zadowolić każdą fankę makijażu naturalnego, jak i mocniejszego. Dużym atutem tejże paletki są też inne kolory, takie jak khaki, żurawinowy, burgundowy czy niebieski z filetową perłą. W palecie tej znajdują się wszystkie moje ulubione odcienie i można wręcz rzec, że nic innego do szczęścia w paletce mi nie trzeba. 

Too Faced Chocolate Bar

Krótko podsumowując byłaby to idealna i moja ulubiona paletka z cieniami do powiek w mojej całej wielkiej kolekcji, gdyby nie jeden zasadniczy fakt, a może nawet i dwa. Pierwszy problem, jaki mam z tą paletką to zapach. Pewnie dla większości z Was będzie to plus, jednak dla mnie jest to duży minus. Otóż, zaraz po otwarciu wydobywa się z niej intensywny kakaowy zapach. Oglądając vlogi innych dziewczyn wiem, że były zachwycone tym zapachem. Niestety ja nie mogę go ścierpieć, więc jak nakładam cienie trzymam paletkę raczej daleko od mojego nosa ;)


Too Faced Chocolate Bar

Drugim, niewątpliwie dużym zarzutem jaki mam wobec tych cieni, to fakt, że niektóre kolory ciężko się transferuje na pędzlu na powiekę, a samo rozcieranie nie jest wcale takie łatwe. Niektóre kolory wymagają naprawdę dużej pracy, aby osiągnąć wymarzony, ładnie rozblędowany efekt. O wiele lepiej sobie z tym radzą tańsze cienie np. marki Zoeva czy Makeup Geek. Dlatego też aby utrzymać ładny efekt na powiece przez cały dzień bez bazy się nie obejdzie. 

Ogólnie uważam, że jest to całkiem udana paleta, świetnie przemyślana i gdyby nie ten mały minus związany z średnią pigmentacją byłaby to najlepsza paletka z moimi ulubionymi kolorami, po którą sięgałabym codziennie.
Zatem moja ocena to 4/5.

A czy Wy macie jakieś produkty tej marki, które możecie polecić? Czekam na Wasze propozycje. Pozdrawiam gorąco! :)


Komentarze

  1. Odpowiedzi
    1. Mi kolory też się bardzo podobają, są takie moje :)

      Usuń
  2. ja mam chęć na tę drugą wersję:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja też, ale rozum mi mówi, że są lepsze paletki :)

      Usuń
  3. Na poczatku ta paletka bardzo mi sie podobala, ale potem jednak stwierdzilam, ze byloby pare cieni, ktorych bym nie uzywala ;) Teraz staram sie odchodzic od kupowania takich duzych palet i kupowac 3-4 cienie w jednej paletce max. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mi się akurat wszystkie te cienie bardzo podobają, jednakże skoro miałabyś kilku nie używać, to nie ma sensu. Lepiej kupić tak jak piszesz dwie super czwórki i też jest ekstra rozwiązanie :)

      Usuń
  4. Ogólnie fajna paletka też się na nią czaję

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja kocham dobór kolorów, muszę tylko jednak zawsze pamiętać, że obowiązkowo pod nie musi wylądować baza.

      Usuń
  5. Mam jedną paletę cieni i w sumie jestem zadowolona. Jesli chodzi o Too Faced, to najbardziej nakręcona jestem teraz na te róże w serduszkach :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oj tak, ostatnio też je macałam i strasznie mi się podobają :) Jednak na razie mam trochę róży, może jak co nieco wykończę, to się skuszę na serduszka :)

      Usuń
  6. chodzi za mna juz od dawna tylko wlasnie ta slaba pigmentacja mnie odstrasza, bo takich gagatków mam juz niestety sporo ;D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Powiem Ci, że gdyby nie fakt, że dobór kolorów jest wprost stworzony dla mnie, to paletkę pewnie puściłabym w świat, bo pigmentacja niestety nie zachwyca :(

      Usuń
  7. Piękne to zestawienie kolorystyczne! Ciekawa jestem jak ten zapach wypada tak naprawdę. Jak niefajny, to może mocno drażnić :/

    Witaj z powrotem! :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Powiem Ci, że nie spotkałam się z negatywnymi opiniami na temat zapachu. Co lepsze, ja sama do tej pory nie wiedziałam nawet, że kakaowy zapaszek będzie mnie drażnił. Ale niestety tak jest. Dobrze, że po pomalowaniu oczu nic nie czuję, bo wówczas musiałabym paletkę oddać komuś innemu. Ale przy malowaniu niestety trzymam dość daleko od mojego nosa :D

      Usuń
    2. Dobrze, że to cienie, a nie pomadka lub błyszczyk ;)

      Usuń
  8. Kolory są tak bardzo moje <3 tylko skoro mówisz. że pigmentacja średnia to dam sobie z nią spokój.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja mam tak samo, kolorki są boskie, ale niestety pigmentacja na poziomie średnim :( Jest na rynku mnóstwo o wiele lepszych palet. W tej cenie lepiej kupić sobie dwie paletki Zoeva albo cienie Makeup Geek.

      Usuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Tarte Shape Tape Contour Concealer

Koh Gen Do Maifanshi Aqua Foundation

Matowe pomadki według Clinique, czyli gdzie ten mat?