Laura Mercier Secret Brightening Powder
W
mojej kolekcji kosmetyków są produkty, które pojawiają się raz i
albo lądują u kogoś innego, albo wykańczam je, ale już nigdy do
nich nie wracam. Lecz są też takie, które stają się moimi
świętymi Gralami i powracam do nich wielokrotnie w wielką
przyjemnością, gdyż nigdy mnie nie zawiodły. Do takich produktów
zdecydowanie mogę zaliczyć puder marki Laura Mercier Secret
Brightening Powder. Jest to puder, na który natrafiłam kilka lat
temu zupełnie przypadkowo, bo żadnych recenzji na Internecie na
jego temat nie widziałam.
Jest
to puder przeznaczony pod oczy, gdyż jego zadaniem, oprócz
utrwalenia korektora, jest rozświetlenie okolicy pod oczami poprzez
optyczne odbicie światła dzięki drobinkom oraz spłycenie
zmarszczek i drobnych linii pod oczami.
Puder przychodzi do nas w takim samym pudełeczku jak sławetny puder
Translucent, ale znacznie mniejszym. Produkt, przy codziennym
stosowaniu starcza na około 1-1,5 roku. Dlatego też jest to wydajny
produkt, co przy cenie około 120 zł nie jest wielkim wydatkiem. Ja
obecnie kończę drugie opakowanie i już czeka na mnie kolejne.
Puder
pod oczy spisuje się znakomicie. Faktycznie, ma w sobie
mikroskopijne drobinki, które odbijają światło i sprawiają, że
okolica pod oczami wygląda o wiele lepiej, niż po zastosowaniu
zwykłego pudru. Oczywiście, nie są to żadne widoczne drobinki,
ale tak subtelne, że nawet wprawne oko mogłoby ich nie zauważyć.
Laura Mercier Secret Brightening Powder
Okolica
pod oczami, po przypudrowaniu pudrem od Laury Mercier, jest bardziej
wygładzona, a w dotyku taka delikatna, satynowa. Dużym plusem jest
fakt, że skóra pod oczami, która jest bardzo delikatna, w ogóle
nie jest po tym pudrze przesuszona. Produkt nie wchodzi w zmarszczki,
ładnie gruntuje korektor pod oczami. Naprawdę jeden z najlepszych
pudrów, jakie miałam okazję używać pod oczy.
Czy
ma ona jakieś minusy? Niestety ma. Bardzo mocno bieli. Na żywo jest
to w ogóle nie widoczne, ale na zdjęciach z fleszem można się
przerazić. Ja raz miałam okazję się o tym przekonać, jak
zobaczyłam zdjęcia ze spontanicznego wypadku do baru. Wyglądałam
jak „obcy” :D
Poza tym, po zakupie kolejnego opakowania zauważyłam, że po pierwsze naklejka na spodzie opakowania jest inna (teraz jest ciemna, kiedyś była srebrna) i nie wiem czy to właśnie to czy coś innego, ale zauważyłam nieznaczną zmianę konsystencji na gorszą. Drobinki są nieco bardziej widoczne, gdyż sam puder jest jakby mniej zmielony.
Gdybym zamawiała z internetu pomyślałabym, że to podróbka. Ale kupiłam w Douglasie. I teraz nie wiem czy to formuła się zmieniła czy co, ale sam produkt jest już nieco gorszy niż kiedyś. Właśnie takie zmiany czasami zrażają mnie do niektórych marek... Bo po co zmieniać coś co jest zarąbiste?
Laura Mercier Secret Brightening Powder
(po lewej nowe opakowanie, po prawej stare)
Gdybym zamawiała z internetu pomyślałabym, że to podróbka. Ale kupiłam w Douglasie. I teraz nie wiem czy to formuła się zmieniła czy co, ale sam produkt jest już nieco gorszy niż kiedyś. Właśnie takie zmiany czasami zrażają mnie do niektórych marek... Bo po co zmieniać coś co jest zarąbiste?
Nie rozumiem tego, że firmy kosmetyczne zmieniają formułę fajnego produktu, bo w 99% przypadków zmiana wychodzi na gorsze... Po co zmieniać coś, co już jest świetne?
OdpowiedzUsuńW ogóle to spadłaś mi z nieba z recenzją tego puderasku, bo nie dalej jak 3 dni temu rozmyślałam o kupnie i przeglądałam opinie w necie i filmiki o nim :) Ja od długiego już czasu pod oczy stosuję puder z Narsa Light Reflecting Powder. Wiem, że on jest do twarzy, ale pod oczy też jest świetny i delikatny, a jednocześnie utrzymuje w ryzach korektor :) Powiedz mi, masz jakieś porównanie między tym Narsowym w zastosowaniu pod oczami, a tym z Laury? Wiem, że Nars jest do twarzy, ale może też go masz, czy miałaś i zastosowałaś. Zastanawiam się, czy Laurę warto kupić, bo jednak ten Narsik mi się dobrze sprawdza pod ślepia, ale z drugiej strony wiem, że Laura jest dedykowana pod ślepia, także teoretycznie powinna być lepsza od Narsa, który w założeniu jest do twarzy. Masz jakieś porównanie? Z góry dziękuję za wszelką pomoc :*
Ja tego też nie ogarniam :( Jak można zmieniać produkt, który jest genialny... Porażka.
UsuńPowiem Ci tak, jeżeli udało by Ci się dorwać tą wersję ze srebrną nalepką to gorąco Ci polecam, b zdecydowanie jest to produkt lepszy od NARSa (miałam wersję prasowaną, więc do niej porównuję). Ale jeżeli natrafiłabyś na wersję tą co ja teraz mam, czyli z ciemniejszą nalepką, to najpierw sobie wypróbuj, bo moim zdaniem nie jest już wcale od NARSa lepszy. Ja bym na Twoim miejscu nie kupowała (oczywiście to z ciemną nalepką). Pozdrawiam :)
W wielu rzeczach tak robią, na przykład z moim ukochanym podkładem YSL Touche Eclat teraz tak zrobili, ten nowy jest ok, ale nie jest tak cudowny jak poprzednik. Tak samo zmienili Clarinsa Everlasting na tego z plusem i słyszałam, że ten z plusem jest trochę gorszy. Wszystko zmieniają niby na "lepsze", ale przeważnie okazuje się, że to lepsze jest o kant dupy potłuc, no dobra, może nie zawsze jest aż tak źle, ale przeważnie nowe jest gorsze od starego i nie wiem, na kiego kija to kombinowanie...
UsuńZalukam wersję ze srebrną nalepką, dzisiaj byłam w mieście, ale mu się nie przyglądałam. Kilka dni temu jak byłam przy stoisku Laury to go macałam, ale nie zwróciłam uwagi, jaka nalepka była na testerze. Zobaczę następnym razem przy okazji jak będę przy stoisku jaka jest ta nalepa. Jeśli faktycznie ten z ciemną jest gorszy od Narsa, to w sumie bez sensu go kupować. Myślałam, że może ten puderasek z Laury robi jakieś magiczne coś pod okiem i pięknie rozświetla (bo Nars rozświetla, ale nie jakoś super hiper, bo go nie kładę dużo, a zresztą on nawet w większej ilości nie bieli, także nie wiem, czy można z nim przesadzić i uzyskać mega rozświetlenie), myślałam, że Laura ma właśnie taka właściwość rozświetla i odświeża okolicę oka, tak jakby dodatkowo podrasowuje korektor (Nars tego nie robi, on po prostu go dobrze gruntuje będąc przy tym niewidocznym).
Nawet nie wiedziałam, że Laura Mercier ma taki fajny puderek:) Ale po tym co napisałaś na koniec trochę się obawiam czy jednak warto go kupić...bo jeśli teraz jest gorszy to może jednak niekoniecznie.
OdpowiedzUsuńJa też na niego przez przypadek wpadłam, gdy pewna konsultantka mi go poleciła, w ogóle go nie znałam :) Powiem Ci, że nadal jest genialny, chociaż już nie tak bardzo jak wcześniej.
UsuńNiektóre produkty faktycznie wydają się być gorsze niż przedtem ,gdy uważane były za fantastyczne .Wielka szkoda
OdpowiedzUsuńWłaśnie tego nie rozumiem. Dwa opakowania skończyłam i były GENIALNE. A ten trzeci już jest inny :( Szkoda, bo przez to nie wiem czy kupię kolejne...
Usuń